środa, 23 marca 2016

Sharing economy czy nieuczciwa konkurecja?O Uberze słów kilka

Uber to aplikacja, która łączy kierowców i pasażerów, coś jak taksówka, ale nie do końca. Kierowcy nie maja licencji taksówkarza,  a klienci  zamawiają przewóz  przez aplikację  na  telefon i aplikacją płacą za usługę.  

Uber, chociaż przedstawiany jako wspaniała alternatywa dla taksówek, za wiele z nimi wspólnego nie ma – przynajmniej w najprostszej wersji. Nie jest to firma przewozowa – co sama podkreśla. Uber to tylko „dostawca narzędzia umożliwiającego zamawianie usługi przejazdu”. W praktyce oznacza to, że Uber tylko i wyłącznie dostarcza aplikację, za pomocą której klienci mogą zamówić przejazd z kierowcą oraz „rekrutuje” kierowców.
„Rekrutuje”, bo tak naprawdę przecież Uber nie zatrudnia, a jedynie dodaje do bazy kierowców w aplikacji – oczywiście po odpowiedniej weryfikacji. Kierowcą w Uberze może zostać każdy – nie ma tu mowy o jakichkolwiek licencjach czy regulacjach. Wystarczy zarejestrować się na stronie i przesłać odpowiednie dokumenty: ubezpieczenie, prawo jazdy, dowód osobisty i dowód rejestracyjny. Nie trzeba zdawać egzaminu ze znajomości topografii miasta – wystarczy nawigacja.

Na razie aplikacja działa w siedmiu polskich metropoliach: Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Poznaniu, Szczecinie, Łodzi i Wrocławiu.Do końca roku do tej listy dołączą jeszcze 3 miasta. Wszędzie na  świecie,  gdzie pojawia się Uber,  wywołuje wielkie kontrowersje -tak też jest w Polsce.  W wielu zagranicznych miastach został zdelegalizowany.

Uber wchodząc na nowy rynek  stosuje tzw. price dumping, czyli oferuje swoją usługę na granicy własnej opłacalności lub poniżej. Dzięki temu ceny są niższe niż w taksówkach, klienci chętnie więc z tych usług korzystają. By zachęcić  kierowców w nowym mieście do jeżdżenia w ramach Ubera  „firma”  każdemu ze swoich „pracowników” dodaje  bonusowe 500 złotych. Robi to, by odnieść sukces w pierwszych miesiącach działalności i zdominować rynek, następnie stawki za przejazd rosną.

Firmy Taksówkarskie może i mają przestrzały system zamawiania usługi ,a auta często są stare, bez podwyższonego standardu. Ale są to legalne, polskie  firmy.  W Polsce  płacą  podatki,  zatrudniają  na normalnych warunkach  kierowców z licencją i często z doświadczeniem. Uber jest tańszą alternatywą, ale zatrudnia na bardzo wątłych warunkach niewykwalifikowanych pracowników.Pod pozorem ekonomi współdzielenia prowadzi bardzo agresywna ekspansję  na rynek,która szkodzi Polskiej gospodarce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz